Zagramy w finale!

Zagramy w finale!

Środowa konfrontacja z A-klasowym Mechanikiem wypadła dokładnie tak jak zabrzmiał końcowy rezultat - była to trudna przeprawa dla faworyzowanych podopiecznych Macieja Furmanka, którzy natrafili na walecznego i ambitnego rywala z pobliskich Kochcic. Ostatecznie, dzięki doświadczeniu i większemu wyrachowaniu LKS sięgnął po całą pulę.

Zgodnie z oczekiwaniami - od pierwszej minuty inicjatywa należała do gości. Sierakowianie spokojnie prowadzili grę, konstruując atak pozycyjny. Nieco zdeprymowani zawodnicy Mechanika przyczaili się na własnej połowie w oczekiwaniu na kontrę. Przewaga LKS'u nie przyniosła okazji bramkowych w początkowej fazie meczu ale w 6 minucie dał o sobie znać Damian Kisielewski – kapitan LKS'u kropnął z 25 metrów i pięknym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Mateuszowi Kucowi.

Rozochocony LKS wykorzystał zaskoczenie gospodarzy i jeszcze bardziej podkręcił tempo zwiększając presję na rywalu. Efektem była świetna okazja na podwyższenie rezultatu, którą w 17 minucie zmarnował Marcin Wiechoczek – piłka, po jego uderzeniu, przeleciała nad poprzeczką. Skrzydłowy LKS'u wciąż zatem czekał na swoją setną bramkę w barwach ukochanego klubu.

Swoich szans na kolejne gole szukali również: Kamil Wiechoczek (w 20 minucie Kuc obronił jego strzał głową) oraz Kisielewski – tym razem Kuc wyłapał groźne uderzenie kapitana LKS'u z rzutu wolnego w 24 minucie. W chwilę później Mechanik zdołał wreszcie wyprowadzić kontrę i doprowadzić do sytuacji strzeleckiej lecz szarżujący z piłką Łukasz Skubała wdał się w niepotrzebny drybling z obrońcami przyjezdnych i oddał mizerny strzał w kierunku bramki.

Pierwsza, solidna akcja Kochcic była sygnałem do kolejnych, śmielszych ataków. Tym bardziej, że lekką zadyszkę złapał LKS – goście nie rozgrywali już swoich akcji tak płynnie jak czynili to w pierwszych 30 minutach spotkania. Decydowali się na niepotrzebną grę górnymi piłkami... a, jak się okazało, tego dnia ekipa z Kochcic dominowała w starciach powietrznych i w tym elemencie gry Sieraków był po prostu słabszy. W 33 minucie, po rzucie rożnym, głową uderzał wspomniany Skubała a piłka trafiła w poprzeczkę. Minutę później ten sam zawodnik, po wcześniejszym strąceniu górniej piłki przez jednego z kolegów, strzelał z dystansu lecz na posterunku był bramkarz przyjezdnych, Mateusz Lyko.

W końcówce pierwszej odsłony gra zaostrzyła się i skromna grupa kibiców oglądała raczej... koncert fauli niż podbramkowe fajerwerki. Efektem była żółta kartka dla napastnika LKS'u Piotra Dawiskiby za niesportowe zachowanie. Na uwagę zasługują jedynie strzały: Kisielewskiego z rzutu wolnego w 38 minucie, rzut wolny autorstwa zawodnika gospodarzy, Mateusza Leszczyńskiego w 40 minucie i ładne uderzenie z dystansu, obrońcy gości, Michała Koziarskiego z 42 minuty.

Po zmianie stron spotkanie zdecydowanie zmieniło swoją charakterystykę. Mechanik ruszył odważnie na Sierakowian i już w 51 minucie gospodarze mogli wyrównać wynik spotkania – wyprowadzili oni szybki i składny atak lecz strzał Rafała Płonki był niecelny. Po kilku minutach dość wyrównanej gry, wprowadzony po przerwie pomocnik LKS'u Mateusz Kotala idealnie dograł na stopę Piotra Dawiskiby, a ten technicznym uderzeniem z powietrza nie dał szans Kucowi. Była to 56 minuta gry i wydawało się, że doświadczona ekipa z Sierakowa będzie spokojnie kontrolować przebieg spotkania.

Tymczasem w 59 minucie miejscowi rozprowadzili ładną akcję, dzięki której Mirosław Wróbel znalazł się w sytuacji sam na sam z Mateuszem Lyko i precyzyjnym strzałem w dolny róg pokonał naszego bramkarza. Nie bez winy byli tutaj rozkojarzeni obrońcy gości. Mechanicy ruszyli za ciosem, bo chyba w tym momencie na dobre uwierzyli, że mogą rywalizować z LKS'em bez większych oporów. W 61 minucie mogło być 2:2 lecz, dobijający piłkę po rzucie wolnym, Adam Mańka był na pozycji spalonej.

Widząc chwilowy kryzys w szeregach LKS'u trener Maciej Furmanek zastosował starą trenerską sztuczkę i wysłał na rozgrzewkę wszystkich zawodników rezerwowych. Dojrzeli to piłkarze grający w wyjściowym składzie i bardzo szybko uporządkowali swoją grę. Goście wypracowali sobie jednocześnie niezłą okazję na podwyższenie rezultatu lecz w 67 minucie niecelnie strzelał Kotala. W odpowiedzi – bardzo ładną główką popisał się Płonka lecz i on przestrzelił w 74 minucie. Kolejne minuty to twarda i zacięta walka toczona głównie w środkowej strefie boiska. Dominowały Kochcice lecz graczom Mechanika brakowało zimnej krwi w swoich ambitnych poczynaniach.

Pobudzeni gospodarze, dość niespodziewanie, musieli jednak przełknąć gorzką pigułkę w 78 minucie - Kamil Wiechoczek dość anemicznie przybliżył się z piłką w rejon pola karnego gospodarzy i kiedy wydawało się, że poczynania skrzydłowego gości umrą śmiercią naturalną... ten zdecydował się na sprytne, płaskie uderzenie a piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki – Mateusz Kuc nieco spóźnił się z interwencją i długo siedział na murawie próbując zrozumieć w jaki sposób mógł dopuścić do utraty trzeciego gola.

Jednak już w 80 minucie w serce zarówno Kuca jak i pozostałych zawodników z Kochcic wróciła nadzieja na korzystny rezultat. W zamieszaniu pod sierakowską bramką najprzytomniej zachował się Rafał Płonka, który z bliska pokonał Mateusza Lyko i zdobył kontaktowego gola na 2:3. W nerwowej końcówce dominowali gospodarze lecz okazje bramkowe marnowali zawodnicy obu zespołów.

W 83 minucie pięknym wolejem popisał się wprowadzony na boisko Łukasz Pawełczyk lecz Lyko sparował piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później mogło być po meczu – wychodzący na pozycję sam na sam Marcin Wiechoczek pośpieszył się z uderzeniem, które miało przelobować Mateusza Kuca – strzał był zbyt niski a sam bramkarz znajdował się na tyle blisko swojej bramki, że zdążył zatrzymać futbolówkę. Po kolejnych atakach gospodarzy, w 89 minucie na szaloną kontrę zdecydował się Martin Brzezina. Zawodnik gości gnał z piłką niemal od własnego pola karnego - w sytuacji sam na sam zabrakło mu jednak odpowiedniej mocy aby pokonać czujnego Kuca – ten sparował piłkę na korner.

Był to ostatni akcent tego ciekawego spotkania, w którym zarówno piłkarze LKS'u Sieraków Śląski jak i Mechanika Kochcice zaprezentowali dwa różne oblicza. Pierwsza połowa to dojrzała i poukładana gra gości – ładne rozgrywanie akcji od tyłu, kilka interesujących zagrań w ofensywie i stabilna forma obrońców. Miejscowi grali bojaźliwie i nie wykorzystali drzemiącego w nich potencjału. Nastąpiło to dopiero po przerwie – wówczas stroną przeważającą byli Mechanicy. Potwierdzają to statystyki – w drugiej odsłonie gospodarze strzelali częściej na bramkę LKS'u (cztery strzały celne przy dwóch trafieniach gości w światło bramki) i wykonali więcej rzutów rożnych od swoich rywali (5/3). Uwierzyli zatem, że mogą powalczyć z LKS'em i pokusić się o pozytywny rezultat. Gospodarze zasłużyli więc na duże brawa za ambitną postawę - ostatecznie jednak to Sieraków zagra w finale Pucharu Polski na szczeblu okręgowym.

Nie dziwi radość naszych zawodników po końcowym gwizdku – zaprezentowali oni "taniec zwycięstwa" na środku boiska. Ostatnio taki obrazek oglądaliśmy (uwaga!) 15 października ubiegłego roku po zwycięstwie 3:2 przed własną publicznością z Wartą Kamieńskie Młyny w 10 kolejce spotkań ligi okręgowej – Tańczmy, panowie, bo nie wiadomo kiedy nadarzy się taka okazja – zachęcał w Kochcicach swoich piłkarzy trener Furmanek. Szkoleniowiec LKS'u w piękny sposób zasugerował, że niepowodzenia ligowe należy przyjmować nie tylko z pokorą ale również z pewnym dystansem i odrobiną zdrowego poczucia humoru. Wszystko wskazuje na to, że LKS nie utrzyma się w lidze okręgowej (choć wciąż wierzymy w cud) ale świetna atmosfera panująca w zespole to wartość, której mogą pozazdrościć nam kluby z wyższych półek. Zatem... gramy dalej, a co ma być to będzie.

STRZAŁY CELNE
Kochcice 7 / Sieraków Śląski 6

STRZAŁY NIECELNE
Kochcice 5 / Sieraków Śląski 6

RZUTY ROŻNE
Kochcice 8 / Sieraków Śląski 7

FAULE
Kochcice 13 / Sieraków Śląski 19

SPALONE
Kochcice 3 / Sieraków Śląski 2

Bramki: 0:1 Kisielewski '6, 0:2 Dawiskiba '56, 1:2 Wróbel '59, 1:3 K. Wiechoczek '78, 2:3 Płonka.

Żółte kartki: Dawiskiba, Kotala (Sieraków)

Sędziowie: Artur Gawin – Artur Makles, Adam Wąsala / Widzów 50.

Kochcice: Kuc – Drapacz, Leszczyński, Budzik, Płonka – Dawidziak, Mańka, Strzoda, Kocyba – Skubała, Mizera / rez.: Rak, Wróbel, Hajda, Ochman, Kaszuba, Pawełczyk, Brudny / trener: Rafał Dybowski.

Sieraków Śląski: Lyko – Kaczmarzyk, Koziarski, Kinscher, Nowak – Kisielewski, Wiechoczek K., Wiechoczek M., Brzezina, Piecka – Dawiskiba / rez.: Kotala, Marzec, Chaładus, Kubosz, Welzer, Drynda, Fraj / trener: Maciej Furmanek.

Relacjonował Julian Werner / Zdjęcia: Mariusz Dragon

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości